REKLAMA

Prokurator: to złodzieje, ukradli 25 mln. Sędzia: poddaję się, nie potrafię wydać wyroku

Dwóch braci, absolwentów MIT, miało przechytrzyć system, który uchodził za nie do złamania. W ciągu zaledwie 12 sekund mieli wyciągnąć z rynku kryptowalut 25 milionów dolarów, wykorzystując lukę w kodzie Ethereum. Dla jednych – genialni programiści. Dla innych – złodzieje nowej ery.

Peraire-Bueno-ethereum-kradziez
REKLAMA

Po trzech tygodniach procesu amerykański sąd… rozłożył ręce. Ława przysięgłych nie była w stanie zdecydować, czy James i Anton Peraire-Bueno zasłużyli na wyrok, czy na uznanie.

REKLAMA

12 sekund, które zatrzęsły Ethereum

Według prokuratury, bracia Peraire-Bueno zaplanowali i przeprowadzili pierwszy w historii „bait-and-switch” na blockchainie. Wykorzystali lukę w oprogramowaniu MEV-boost – narzędziu używanym przez tzw. walidatorów Ethereum do zatwierdzania transakcji.

Jak opisywali śledczy, mieli „podłożyć” transakcję wyglądającą na zwykły handel, ale w rzeczywistości zaprogramowaną tak, by wciągnąć w pułapkę automatyczne boty innych traderów. Gdy ofiary „złapały przynętę”, pieniądze w ułamku sekundy trafiły na konta braci – łącznie 25 mln dolarów.

Poszli spać z 14 milionami, obudzili się z niczym – relacjonował przed sądem David Yakira, szef izraelskiej firmy Savannah Technologies, której boty zostały ofiarami ataku. – To wydarzenie bez precedensu w historii Ethereum.

Sąd w impasie, ławnicy w łzach

Proces trwał trzy tygodnie i był tak techniczny, że nawet prawnicy mieli problem z nadążeniem za zawiłościami kodu i blockchaina. Przysięgli obradowali trzy dni. W piątkowy wieczór wysłali do sędzi Jessiki Clarke notatkę: są wyczerpani emocjonalnie, połowa z nich płakała w trakcie narad, niektórzy nie spali po nocach.

Sędzia uznała, że dalsze deliberacje nie mają sensu. Ogłosiła mistrial, czyli unieważnienie procesu z powodu braku jednomyślności.

W sali sądowej zapanowała cisza. Rodzice braci – w tym ich ojciec, prof. Jaime Peraire, wybitny specjalista aeronautyki z MIT – rozpłakali się, obejmując synów.

Co za ulga – powiedział obrońca Patrick Looby. Ława przysięgłych nie mogła być bardziej szczera.”

Geniusze czy gracze na granicy prawa?

Prokuratura zarzucała braciom oszustwo komputerowe i pranie pieniędzy. Obrona twierdziła, że chodziło o innowacyjną, choć agresywną strategię handlową, w pełni zgodną z zasadami nieuregulowanego rynku.

Bracia powinni być celebrowani, nie demonizowani – przekonywał Daniel Marx, prawnik Antona Peraire-Bueno.

James (29 lat) i Anton (25 lat) ukończyli informatykę na Massachusetts Institute of Technology. To właśnie tam, zdaniem śledczych, zdobyli wiedzę, która pozwoliła im zaprojektować precyzyjny cyfrowy atak. Sami nazywali to „inteligentnym rewanżem” na botach stosujących tzw. „sandwich attacks” – kontrowersyjną metodę spekulacji na Ethereum, polegającą na manipulowaniu ceną cudzych transakcji.

Dla części społeczności krypto byli więc bohaterami, którzy „złapali złodziei za rękę”. Dla innych – zuchwałymi hackerami, którzy złamali niepisany kod zaufania blockchaina.

Nowe granice krypto-etyki

Proces braci Peraire-Bueno pokazuje, że granica między sztuką tradingu a cyberprzestępstwem staje się coraz bardziej płynna. Amerykański wymiar sprawiedliwości – nawet w epoce „crypto-friendly” administracji Donalda Trumpa – wciąż nie ma jednoznacznych narzędzi, by oceniać takie przypadki.

REKLAMA

Jak zauważa Bloomberg, sprawa jest symbolem nie tylko technicznej złożoności kryptoświata, ale też jego moralnych szarości.

Sąd zdecyduje w najbliższych tygodniach, czy ruszy nowy proces. Bracia – wolni, ale nie uniewinnieni – wrócili na razie do Cambridge. Tam, gdzie wszystko się zaczęło

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA